We wtorek (14.12.2021) byłam gościem Mediów Narodowych. Tematem rozmowy była moja książka „Kowidowe getta”, którą możecie kupić w sklepie na portalu wPrawo.pl TUTAJ.
– Pandemia nie skończy się nigdy. Pytanie jest takie: co z tym zrobić? Ja robię, co mogę. A co mogę? Mogę zbierać informacje i te informacje Państwu przekazywać. I to właśnie robię. Ta książka jest bronią, w którą Państwa wyposażam. Nawet jeśli ktoś myśli, że „wszyscy wszystko wiedzą”, to tak nie jest – mówiłam w programie odpowiadając na pytanie o to, kiedy skończy się to pandemiczne szaleństwo.
Mówiłam też o tym, że kłamliwa propaganda, której celem jest przekonanie ludzi do tego, żeby poddali się szczepieniu, przybiera coraz ohydniejsze formy. Najnowszym przykładem jest spot promowany przez Kancelarię Premiera, a w którym połączono Święta Bożego Narodzenia z kostnicą, żeby nakłaniać osoby poniżej 45 roku życia do przyjęcia eksperymentalnych preparatów. Przesłanie tego spotu jest takie: ten, kto się nie zaszczepi, ten nie dożyje do Wigilii. W rozmowie z red. Agnieszką Borkiewicz nazwałam ów spot „bandytyzmem”, bo bandytyzmem jest straszenie ludzi w taki sposób. Przypominam, że mamy do czynienia z wirusem, którego śmiertelność oceniana jest pomiędzy 0,15% i 0,6%. To nie jest dżuma i nie wolno doprowadzać ludzi do obłędu wmawiając im, że jeśli nie przyjmą eksperymentalnej szczepionki, to wszyscy umrą.
W książce „Kowidowe getta” wielokrotnie ostrzegam przed scenariuszem, który właśnie jest realizowany. Nasilająca się nagonka na niezaszczepionych i kolejne bezprawne posunięcia władz już doprowadziły do segregacji sanitarnej, a będzie coraz gorzej. O tym, jak działa ten barbarzyński system, przekonał się na własnej skórze prof. Sławomir Cenckiewicz, który jest zaszczepionym ozdrowieńcem, a mimo to nie został wpuszczony do warszawskiej restauracji „Der Elefant”, ponieważ nie miał przy sobie certyfikatu. Tak właśnie wyglądają kowidowe getta – jak nie masz kodu QR, to jesteś podczłowiekiem. I fora ze dwora!
W rozmowie poruszam też kwestię ośmieszania i dyskredytowania osób wskazujących, że zaordynowane przez władzę „lekarstwo” jest gorsze od choroby. Każdemu, kto kwestionuje rządowe metody walki z pandemią, przykleja się łatkę foliarza, który „nie wierzy w wirusa”. Gdy moja książka jeszcze była w drukarni, już pojawiły się komentarze, że książki nie warto czytać, bo są tam foliarskie teorie spiskowe. Otóż nie ma tam żadnych teorii spiskowych. Są fakty, które zebrałam ziarnko do ziarnka przez półtora roku tego obłędu. Niestety, końca tego szaleństwa nie widać.
Źródło: wPrawo.pl